W 2014 roku znany komik został oskarżony o poważne przestępstwa, w tym gwałt i odurzanie swoich współpracownic narkotykami. Teraz po raz pierwszy zabrał głos w tej sprawie.
Na początku wielką obrończynią Cosby'ego była jego żona, która stawała murem za mężem twierdząc, że kobiety oskarżające go o gwałty chcą wymusić od niego pieniądze. Jednak coś musiało się wydarzyć między małżonkami, ponieważ w pewnym momencie żona komika całkowicie zmieniła front i z największego przyjaciela stała się największym wrogiem.
Kilkukrotnie udzielała wywiadów, w których twierdziła, że Cosby "zasługuje na piekło za to co zrobił tym kobietom". Wszystkie wybryki amerykańskiego komika odbywały się zresztą przy wiedzy jego współpracowników, którzy przez lata zachowali milczenie w tej sprawie.
Milczenie zachowywał też sam Bill Cosby, który jak dotąd odmawiał komentarza w tej sprawie. Miesiąc przed rozpoczęciem procesu w jego sprawie zdecydował się na skomentowanie tej sprawy. Stwierdził, że wszystko to jest nieprawda i w ogóle to jest przejaw... rasizmu.
"Kiedy spojrzymy na strukturę władzy i kiedy przyjrzymy się jednostkom, pojawiają się tam osoby, dla których motywacją może być to, że będą pracować, a dla innych, że z czasem będą mogły się odegrać na innych. Nie dotyczy to wszystkich, ale uważam, że są takie osoby" - powiedział komik.
Według Cosby'ego oskarżenia pojawiły się dopiero wtedy, gdy kolejne kobiety spostrzegły, że opinia publiczna jest przeciwko niemu. Oczywiście nie ma to niczego wspólnego z tym, że zgwałcone panie po prostu przestały się bać mówić o tym co je spotkało. Teraz ostatnią obrończynią komika jest jego córka Ensa, która niedawno wydała oświadczenie wspierające obronę swojego ojca.